Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł
do swego miasta. I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus,
widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: Ufaj, synu! Odpuszczają ci się twoje
grzechy. Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni. A
Jezus, znając ich myśli, rzekł: Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach?
Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy też
powiedzieć: Wstań i chodź! Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na
ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do paralityka: Wstań, weź swoje łoże
i idź do domu! On wstał i poszedł do domu. A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i
wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom.
Wiesz, i nam by się przydało pomyśleć, chociaż od czasu do czasu, o co mi tak naprawdę chodzi. Nawet jeśli od razu pomyślisz - idę za Jezusem, to czy na pewno tak jest? Nie, nie chodzi mi o grzechy, upadki, słabości. One w pewnym stopniu przenikają naszą codzienność. Chodzi mi o czystość pragnień. Chcę słuchać Jezusa, bo Jego Słowo to życie, czy po prostu chcę być lepszym od innych? Trudne pytanie. Ale ono musi być postawione, a jeszcze bardziej trzeba na nie odpowiedzieć. Bo możemy szukać uzdrowienia, szukać uwolnienia, szukać świętości, a równocześnie nie szukać świętości. Bolesne, ale niestety możliwe. Od czego więc zacząć? Od prawdy. I od prośby o miłosierdzie '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.