Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta
zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy
pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na
ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, obiegną cię i ścisną
zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie
kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”.
Fascynujemy się przepowiedniami końca świata, a bywa, że nie rozpoznajemy czasu łaski. A na nim mamy się skupić. Apokalipsa to burze, nawałnice, nadzwyczajne znaki. To przede wszystkim przyjście naszego Zbawiciela. Pan przyjdzie, aby odmienić wszystko. Ponoć czekamy na ten dzień. No właśnie, ponoć. Bo niestety częściej inwestujemy w tę ziemię niż w nasz prawdziwy dom w Niebie. Owszem, trzeba być gotowym na czasy ostateczne. Trzeba rozeznawać znaki na niebie i na ziemi. Ale daleko bardziej trzeba uwrażliwić swoje serce, by nie przegapić przejścia Pana. Będzie, to co będzie. Ty zajmij się tym, co jest '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.