Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze
powinni się modlić i nie ustawać: „W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się
nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która
przychodziła do niego z prośbą: "Obroń mnie przed moim
przeciwnikiem". Przez pewien czas nie chciał Lecz potem rzekł do siebie:
"Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak ponieważ
naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca
i nie zadręczała mnie". I Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy
sędzia mówi. A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i
nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko
weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy
przyjdzie?”
Nieustanna modlitwa nie polega na całodobowym odmawianiu różańca, czy koronki. Ona wypełnia się w nieustannej więzi z Panem. A to już jest możliwe. Śpiewamy: 'niech Cię nawet sen nasz chwali'. Człowiek zjednoczony z Bogiem, będzie Go chwalił nawet snem. Pracując, odpoczywając, jedząc, sprzątając - w tym wszystkim należymy do Pana. Ale czy należymy w tym całym sercem? '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.