Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Teraz idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z
was nie pyta Mnie: "Dokąd idziesz?" Ale ponieważ to wam powiedziałem,
smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was
moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A
jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu,
o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu, bo nie wierzą we Mnie; o
sprawiedliwości zaś, bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie,
bo władca tego świata został osądzony”.
Kiedy uczyłem w szkole średniej,
to zawsze kiedy omawialiśmy przykazania i wykroczenia przeciw nim, zadawałem
uczniom pytanie o to, jaki, ich zdaniem jest największy grzech. Odpowiedzi
plasowały się między zabójstwem a wszelkimi dewiacjami. Nikt nie pomyślał o
tym, o czym dziś mówi Jezus. Największym grzechem jest niewiara, to znaczy
powiedzenie Bogu 'nie'. Bo jeśli człowiek uwierzyłby w Boga i uwierzyłby Bogu, to
siłą rzeczy nie chciałby przekraczać żadnych innych przykazań. Ten kto wierzy w
Boga, nie chce ani zabijać, ani kłamać, ani być leniwym, ani pożądać. Zaznaczam ‘nie chce’, a nie, że tego nigdy nie zrobi. Jeśli człowiek
wierzący dopuści się grzechu, nie będzie nazywał go dobrem, ponieważ człowiek
wierzący działa pod natchnieniem Ducha, który przekonuje świat o grzechu –
czyli o braku wiary '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.