Piotr powiedział do Jezusa: "Oto my opuściliśmy wszystko
i poszliśmy za Tobą". Jezus odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam:
Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci lub pól z powodu
Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym
czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia
wiecznego w czasie przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a
ostatnich pierwszymi".
Pan nie upomina się o swoje, choć ma do tego pełne prawo.
Wskazuje na oczekiwane nagrody, ale także wskazuje na prawdziwe dobro – życie wieczne.
A to Jezus jest życiem. Stąd mamy tu pytanie o to, czy w całym tym naszym
pędzie nie przeoczyliśmy najważniejszego. Jeśli prawdziwie wybraliśmy Jezusa,
to naprawdę niczego nam nie braknie. Ale czy my potrzebujemy tego wszystkiego,
za czym gonimy? Czy jesteśmy absolutnie przekonani, że gdy spełnią się nasze
oczekiwania, nasze marzenia, tęsknoty, to naprawdę nasze życie będzie
piękniejsze? I więcej, czy te wszystkie sprawy na pewno nie przestawią nas z
pierwszego miejsca na ostatnie? Zatem jeśli pragniemy czegoś bardziej niż
Jezusa i jeśli Jezus nie jest jeszcze w pełni w centrum naszego życia, to odłóżmy
wszelkie zabieganie, wszelkie starania i stańmy na głowie, by przyjąć prawdziwe
dobro '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.