Jezus powiedział do Nikodema: „Nikt nie wstąpił do nieba,
oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył
węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto
w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna
swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał
życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat
potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”.
Miedziany wąż na pustyni
został dany Izraelitom jako szansa ocalenia wtedy, gdy szemrali przeciw Bogu.
Ale znak ten nie działał automatycznie. Ukąszony przez jadowitego węża musiał
uwierzyć, że wystarczy spojrzeć na węża miedzianego, a nie zginie. Musiał
uwierzyć i musiał spojrzeć. I tak samo w naszym życiu nic nie dzieje się
automatycznie. Najpierw trzeba uwierzyć, że Jezus nas kocha, że kocha ciebie,
że naprawdę jesteś dla Niego cenny, wyjątkowy, niepowtarzalny, że On interesuje
się twoim życiem, twoimi sprawami. Niby to wiemy, ale powtarzamy to częściej z
niewzruszoną rutyną niż z pełnym zadziwienia zachwytem. I to jest nasz ból. Bo
jeśli nie uwierzymy, że Jezus nas zbawia, że to co dla nas przygotował
przekracza wszystkie nasze oczekiwania, nigdy nie spojrzymy na krzyż z
ufnością '+' ks. Adam
Czasami ciężko pogodzić się z tym, co w życiu przechodzimy, ale wierząc w to wszystko co ksiądz tak pięknie ujął w komentarzu jest o wiele łatwiej dźwigać swój krzyż. I cenię sobie słowa J.P.ll."Miłości bez krzyża nie znajdziecie,a krzyża bez miłości nie uniesiecie,, . Dobrego dnia.
OdpowiedzUsuń