Jezus powiedział do swoich uczniów: "Nie ma drzewa
dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc
wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z
ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego
skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa
zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta. Czemu to wzywacie Mnie: „Panie,
Panie!”, a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy,
kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do
człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale.
Gdy przyszła powódź, wezbrana rzeka uderzyła w ten dom, ale nie zdołała go
naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany. Lecz ten, kto usłyszał, a nie
wypełnił, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez
fundamentu. Gdy rzeka uderzyła w niego, od razu runął, a ruina owego domu była
wielka".
Co mówią
o nas nasze owoce? I które owoce mówią coś o nas? Bo na przykład rodzimy
mnóstwo fig, ale zjawi się jakiś muchomor i czy to oznacza, że jesteśmy źli?
Ile muchomorów jest dopuszczalnych? Ile fig ma być, byśmy mogli o sobie dobrze
myśleć? To wszystko na szczęście matematyczne spojrzenie, które nie za wiele ma
wspólnego z Ewangelią. Nie jest najważniejsza ilość fig w naszym życiu. Jedynym
owocem jest relacja z Jezusem, i o to mamy się starać. Nie każde nasze słowo będzie piękne i nie każdy nasz
czyn. Tyle, że Pan Jezus nie będzie stał przy nas z liczydłem i sprawdzał, czy
wszystko się zgadza. On stoi przy nas z Sercem, Sercem, które kocha i które
chce być kochane '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.