Jezus powiedział do swoich uczniów: „Słyszeliście, że
powiedziano: "Będziesz miłował swego bliźniego", a nieprzyjaciela
swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i
módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak, będziecie synami Ojca
waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad
złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie?
Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż
szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy
doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.
Wyraziste zestawienie dostajemy dzisiaj: słyszeliście, że
powiedziano... a Ja wam powiadam. Powiedziano – nie wiadomo kto i nie wiadomo
komu tak naprawdę. A Ja wam powiadam. Wiemy, kto mówi i wiemy, do kogo. I to
jest sedno. Nie pójdziemy drogą wiary, jeśli nie będziemy wiedzieć, kto nas na
nią wzywa. No wiemy, że Pan Jezus. Ale chodzi tu o naszą świadomość, za kogo
uważamy Jezusa. Czy na pewno jest dla nas Bogiem, jest dla nas Zbawicielem,
jest dla nas Panem? I czy tak Go traktujemy? Nie zrobimy tego kroku naprzód, o
którym mowa w Ewangelii, jeśli najpierw nie uznamy Jezusa jako Pana i Boga '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.