Jezus z uczniami przyszedł do posiadłości zwanej Getsemani i
rzekł do nich: "Usiądźcie tu, Ja tymczasem odejdę i tam się pomodlę".
Wziąwszy z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł się smucić i odczuwać
trwogę. Wtedy rzekł do nich: "Smutna jest dusza moja aż do śmierci;
zostańcie tu i czuwajcie ze Mną". I odszedłszy nieco do przodu, padł na
twarz i modlił się tymi słowami: "Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie
ominie ten kielich. Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty niech się stanie!"
Potem przyszedł do uczniów i zastał ich śpiących. Rzekł więc do Piotra: «Tak
oto nie mogliście jednej godziny czuwać ze Mną? Czuwajcie i módlcie się,
abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe".
Powtórnie odszedł i tak się modlił: "Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie
ten kielich i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja!"
Widzimy Jezusa, który w obliczu krzyża woła: smutna jest Moja
dusza, oddal ode Mnie ten kielich. Jezus, Syn Boży, przeczysty Baranek,
posłuszny i do końca oddany Ojcu, a woła: niech Mnie ominie ten kielich.
Dlaczego zatem próbujemy modlić się: daj Mi każdy kielich? Nie musimy udawać herosów, więcej
nie musimy nimi być. Mamy być prawdziwymi ludźmi, których przepełniają przeróżne
emocje i których natura ucieka od bólu, lęku i cierpienia. Wiara nie jest
pozbyciem się bólu, ale pójściem za Bogiem mimo bólu, pójściem za Nim także
wśród wątpliwości, łez, smutku. To właśnie znaczy: niech się stanie wola Twoja '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.