Jezus nauczając mówił do zgromadzonych: „Strzeżcie się
uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią
pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na
ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym
surowszy dostaną wyrok”. Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się,
jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele.
Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.
Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Ta
uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony.
Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku
wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”.
Ewangelia dzisiejsza nie jest najpierw o ofiarach, o zaufaniu, o zawierzeniu
siebie. Mamy tu przepiękny wykład o Bożej miłości. To Bóg ofiarował nam
wszystko, to On, będąc bogatym, dla nas stał się ubogim, aby nas swoim
bogactwem ubogacić. To On nas tak umiłował, że dał swojego umiłowanego Syna,
aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Bóg oddał
wszystko, co miał. Czy przed takim Bogiem trzeba uciekać? Czy trzeba się Go
bać? Czy takiego Boga można nie kochać? '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.