Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą do
Niego, rzekł do Filipa: Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili? A
mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić. Czytając tę scenę, zawsze się uśmiecham. Jezus jest Bogiem, nie ma dla Niego rzeczy niemożliwych, jest naszym Stwórcą, wie, co jest najlepsze, a mimo to prosi nas o 'radę'. Pan nasz czeka na ludzkie zaangażowanie. Chce, by człowiek uczestniczył w Jego Boskim planie, a nie żeby był odtwórcą ról statystów. Pan chce mieć w Tobie przyjaciela, a nie służącego. Czy potrzeba większego znaku zaufania, niż pytanie Boga: skąd kupimy chleba? Dzisiaj też rozbrzmiewa to pytanie - w różnych odsłonach: co zrobić z mężem alkoholikiem? jak pomóc choremu dziecku? jak pogodzić rodzinę? jak znaleźć pracę dla syna? co zrobić dla bezdomnych? Pytań jest wiele, tak jak wiele spraw wypełnia nam życie. Pan nie daje gotowych odpowiedzi, choć je zna. Czeka, aż ruszysz głową. A kiedy dojdziesz do granicy bezradności, gdy po trudzie i wysiłku stwierdzisz, że nie widzisz już wyjścia (tak jak apostołowie: Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?), to Pan zadziała i okaże się, że zostało jeszcze dwanaście koszów pełnych okruchów. Z błogosławieństwem '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.