Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie
nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie
z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy
mieli wielką łaskę. Czasy może się i zmieniają, ale wiele się nie zmienia. Nadal jesteśmy wezwani by tworzyć jedność. By Pan mógł działać przez Ciebie, dbaj wciąż o wspólnotę, wspólnotę w rodzinie, wśród sąsiadów, z przyjaciółmi. Kiedy ożywia nas jeden duch i jedno serce, to nie tylko stajemy się obrazem Trójcy Świętej, ale również tworzymy wyraźny znak sprzeciwu dla świata. A żeby w pełni otworzyć się na łaskę, wystarczy jedno - z mocą świadczyć o zmartwychwstaniu Pana. Rozpoczynając ten dzień, pokaż światu, że nasz Bóg żyje, a wszystko, co dzisiaj powiesz, zrobisz, pomyślisz, niech będzie otoczone mocą Pana i niech spływa na Ciebie Jego łaska.
Jak odnaleźć w dzisiejszych czasach taką wiarę by móc podołać wszystkim problemom? Jak ludzie młodzi mają odnaleźć "samego siebie", jeżeli mass media promują tylko i wyłącznie seks, dragi i dobra zabawę? Myśli Ksiądz, że wystarczy tylko chodzić do kościoła? Moim zdaniem nie. Więc co robić, by nie zostać pochłoniętym przez "nicość współczesnego świata"?
OdpowiedzUsuńWiara jest darem, a co za tym idzie nie da się wypracować wiary, nawet chodzeniem do kościoła. Początkiem wiary jest Twoja wolna decyzja: chcę albo nie chcę. Pytanie - dlaczego szybciej wierzymy mediom niż Panu? Bo to jest łatwiejsze i wygodniejsze. Wiara zakłada nasz wysiłek, pewien trud w otwieraniu się na dar. Chodzenie do kościoła jest pewnym fundamentem, uprzywilejowanym miejscem i czasem działania Boga. Jeśli wytrwale będziemy we właściwym miejscu i czasie, nie zostaniesz pochłonięta przez ten świat, odnajdziesz Pana wszędzie, w kościele, w domu, wśród przyjaciół. Podstawą jest wolność człowieka. Pan Jezus mówi do nas: 'Jeśli chcesz...' Odpowiedź należy do Ciebie. Pozdrawiam z modlitwą
OdpowiedzUsuńA jeżeli ja sama nie jestem pewna czy wierze, czy też nie? Nie umiem określić. Od małego byłam wychowywana w sposób bardzo religijny. Kiedyś jak byłam młodsza moja wiara była silniejsza.Odnajdywałam Boga w każdym miejscu, o każdym czasie, w każdym promieniu słońca. Lecz dzisiaj? Dzisiaj zostałam pochłonięta sprawami doczesnymi. Tym co będzie jutro. Czasami przychodzą myśli: Jak może być Bóg skoro jest tyle zła i cierpienia? Małe dzieci chorują? Tych co kochamy umierają lub po prostu skazują nas na życie bez siebie? Rodzina- najbliżsi kłócą się o majątek. Staram się podtrzymać myśli ze Bóg jest, ze kocha. Ale wiara w dzisiejszych czasach jest ogromnym trudem. Trzeba być na prawdę odpornym na teksty typu: "Czemu ty idziesz do tego kościoła? Bóg został wymyślony tylko żeby dać wiarę ludziom słabym. Chodź napij się z nami. Zamiast iść tam i widzieć ludzi, którzy przychodzą tylko żeby popatrzeć kto jest i potem obgadać". Czasami nachodzą mnie sny, o opętaniu po których budzę się i już nie mogę zasnąć. Proszę o modlitwę za mnie o pogłębienie wiary. O nowe odkrycie oblicza Boga. O siłę do życia.
OdpowiedzUsuńWiara nie jest pewnością. Normalne jest, że wiara ma zmieniać się wraz z wiekiem i dojrzałością. Dziecko wierzy jak dziecko, ale kiedy stajemy się starsi, nadchodzi czas, by podjąć decyzję, czy chcę, by Bóg był Kimś ważnym w moim życiu. Jeśli mówisz, że dzisiaj coś Cię pochłania, to jest Twoja decyzja, a jutro możesz zadecydować, że chcesz coś zmienić. No właśnie - czy chcesz? Problem cierpienia i istnienia Boga jest złożony. Śmierć, choroby nie są wymysłem Boga, ale złego ducha. Pan Bóg szanuje ludzką wolność do końca. Jeśli np. pijany kierowca zabija niewinne dziecko idące chodnikiem, to za tę śmierć nie jest odpowiedzialny Pan Bóg, ale konkretny człowiek, który popełnia zło. Pan Bóg płacze razem z nami, gdy chowamy naszych bliskich, gdy ktoś miał wypadek, gdy jest chory, bo nas kocha, ale tak samo kocha tego pijanego kierowcę, tak samo kocha wszystkich rozpustników, zabójców, zbrodniarzy i wszystkim tu na ziemi daje czas, by zmienić swoje życie. Cena wolności.Twoje podtrzymywanie myśli, że Bóg jest - to jest właśnie wiara. Nie wiemy jak jest, jak będzie, ale wierzymy, że Pan Bóg ochroni nas, bo tego chcemy. Wiara zawsze była trudna. Jan Paweł II odpowiadając na pytanie, właśnie: czy trudno dziś wierzyć?, powiedział - Trudno, ale z pomocą Boga jest to możliwe. Decyzja czy pójść na piwo czy do kościoła jest Twoją wolną decyzją i Pan Bóg ją uszanuje, ale na pewno czeka na Ciebie. A kiedy idziesz do kościoła, popatrz na ludzi, którzy wiedzą po co przyszli (ja tak robię), a za tych, którzy nie wiedzą, po co przyszli po prostu się pomódl (też tak robię). Szukaj Pana, to On pozwoli Ci się znaleźć. Co do snów, zachęcam do częstej modlitwy do Św. Michała Archanioła. Pomodlę się za Ciebie, żeby Duch Święty umocnił Twoje poszukiwania.
OdpowiedzUsuńDziękuje za wspaniałe słowo, które Ksiądz mi przekazał oraz za modlitwę. Mam nadzieję, że Pan Jezus umocni mnie i sprawi, że spojrzę na wszystko z innej perspektywy.. Serdecznie pozdrawiam i również polecam Księdza w mojej modlitwie...
OdpowiedzUsuń