Gdy Anna odstawiła Samuela od piersi, wzięła go z sobą w
drogę, zabierając również trzyletniego cielca, jedną efę mąki i bukłak wina.
Przyprowadziła go do domu Pana, do Szilo. Chłopiec był jeszcze mały. Zabili
cielca i poprowadzili chłopca przed Helego. Powiedziała ona wówczas: Pozwól,
panie mój! Na twoje życie! To ja jestem ową kobietą, która stała tu przed tobą
i modliła się do Pana. O tego chłopca się modliłam, i spełnił Pan prośbę, którą
do Niego zanosiłam. Oto ja oddaję go Panu. Po wszystkie dni, jak długo będzie
żył, zostaje oddany na własność Panu. I oddali tam pokłon Panu.
Nie pamiętam, czy tak dokładnie brzmiał napis na kartce, ale było to mniej więcej: modlić się to prosić o deszcz, a ufać - to przynieść parasol. Ostatnie dni Adwentu prowadzą nas drogą zaufania: Zachariasz, Maryja, Józef, Elżbieta, Anna. Czy ich życie było łatwe? W naszym mniemaniu tak, bo napełnione łaską i niesamowicie owocne. Ale czy tak było w rzeczywistości? Odpowiedzi na to pytanie poszukaj sam w tych dniach '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.