Jezus powiedział do swoich Apostołów: Miejcie się na
baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was
biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na
świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co
macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż
nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat
wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć
ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz
kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Narodziny Jezusa to nie ckliwa opowiastka o głodzie, biedzie i chłodzie. Rozpoczynają one pełną miłości i posłuszeństwa drogę. Dzień po Narodzeniu Pańskim wspominamy pierwszego męczennika. Także po to, by nie zapomnieć, kim jesteśmy. Chrześcijanin zatrzymuje się przy betlejemskiej stajence, ale trwa także w cieniu Golgoty. Emocje, potrzeby, magiczne atmosfery nie dadzą siły do pójścia ciasną i wąską drogą. Ta siła płynie od Ducha, który czuwa nad swoim Kościołem. Kto wytrwa do końca? Ten, kto pozostanie posłuszny '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.