Boże Narodzenie – słowa, które niosą w sobie niejako
magiczne zaklęcie, rodzące niezwykłe wzruszenie, tęsknotę i przywołujące ciepły
klimat rodzinnego ogniska; słowa budzące nadzieję na lepsze jutro, co w parze z
kończącym się rokiem i często z bagażem trudnych doświadczeń wydaje się być nie
do pomyślenia. Ale na tym właśnie polega „magia” Bożego Narodzenia, choć w
ostatnich czasach przekonujemy się, że różnie z tym bywa.
Niewątpliwie powodem zniekształcenia charakteru świąt Bożego
Narodzenia jest globalizacja. Globalna wioska pragnie globalnych świąt. Zatem
święta rozpoczynają się najpierw na wystawach sklepowych, w świecidełkach,
ozdobach, mikołajkach i aniołkach uśmiechających się z pólek supermarketów, a
co najważniejsze zaczynają się już w listopadzie (zgodnie z powiedzeniem: kto
pierwszy, ten lepszy), nim zdążą uschnąć chryzantemy. Potem mamy święta w
telewizji, święta przesiąknięte zapachem kawy lub perfum, święta z cyfrowej
jakości promocją, święta z supernowoczesnymi telefonami i rozmowami tańszymi nawet
od darmowych. I tak „bombardują” nas te nowoczesne święta, że zanim się ich
doczekamy, to już jesteśmy nimi znudzeni. Dlatego warto trochę się potrudzić,
by na nowo odkryć w sobie tajemnicę Bożego Narodzenia.
Prawdziwe Boże Narodzenie to nie zakupy, prezenty, klimat i
nawet nie choinka, opłatek, ale to przede wszystkim radość, że „naród kroczący
w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło
zabłysło” (Iz 9,1). Boże Narodzenie przypomina, nie tylko nam chrześcijanom, ale
wszystkim ludziom, że Bóg zstąpił na ziemię, stał się jednym z nas, by
zaprowadzić nas do domu Ojca, by wskazać nam drogę. I zrobił to z wielkiej
miłości do nas. A na tę miłość można odpowiedzieć jedynie miłością, miłością
wyrażaną poprzez konkretne znaki, uczynki wobec ludzi, zwłaszcza tych
najbardziej potrzebujących.
Wśród tylu cierpień, nieszczęść Jezus ciągle mówi: „Nie
bójcie się – Jestem z wami”. Wśród niezgody, nienawiści, wojen i wszelkiego zła
mówi, że można żyć inaczej, że człowiek człowiekowi wcale nie musi być wilkiem,
ale jeżeli tylko zechce może stać się bratem. Jezus uczy, że człowiek musi
stale pracować nad sobą, musi starać się, by nie zamknąć się w skorupie
egoizmu, chorej rywalizacji, nieufności i podejrzliwości. W ten sposób trzeba
przeżywać czas Adwentu. Bez adwentowego oczekiwania na Dzieciątko Jezus i bez
adwentowej tęsknoty nie można zrozumieć w pełni tajemnicy Bożego Narodzenia.
Trzeba umieć się zatrzymać w medytacji nad sobą, aby mieć siłę podążać do
Królestwa Bożego. Człowiek musi stale odkrywać w sobie prawdę, że jest
dzieckiem Boga. I z jednej strony jest to wielki dar, ale z drugiej wielkie
zadanie, by stawać się godnym tego miana. I to jest właśnie „magia” Bożego
Narodzenia. O tym pamiętajmy, gdy będziemy się dzielić opłatkiem – symbolem
miłości i pojednania – z najbliższymi. O tym pamiętajmy, gdy będziemy ubierać
choinkę – symbol nadziei, życia i samego Chrystusa, który kiedyś przyjdzie w
swej Chwale. O tym także pamiętajmy, gdy będziemy śpiewać kolędy, łącząc się w
radosnym śpiewie z wszelkim stworzeniem. I dbajmy o to, by te święta były
wyjątkowe i nie skończyły się wraz ze zmianą wystaw sklepowych, ale, żeby
trwały w nas zawsze. Cicha noc, święta noc… '+' ks. Adam
Bóg zapłać za 'słowo; które poruszyło serce i rozjaśniło umysł. Wesołych Świąt 'Bożego Narodzenia'
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, dla Ciebie również życzenia pokoju i dobra od Dzieciątka Jezus
UsuńSzczęść Boże.
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, tak czuję i ...
''Prawdziwe Boże Narodzenie to nie zakupy, prezenty, klimat i nawet nie choinka, opłatek, ale to przede wszystkim radość, że „naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło” (Iz 9,1). Boże Narodzenie przypomina, nie tylko nam chrześcijanom, ale wszystkim ludziom, że Bóg zstąpił na ziemię, stał się jednym z nas, by zaprowadzić nas do domu Ojca, by wskazać nam drogę. I zrobił to z wielkiej miłości do nas. A na tę miłość można odpowiedzieć jedynie miłością, miłością wyrażaną poprzez konkretne znaki, uczynki wobec ludzi, zwłaszcza tych najbardziej potrzebujących.''
...i widzę zgoła co innego.Może gdzieś w nielicznych rodzinach celebruje się prawdziwe Święta,
ale ja ,choć niby nie jestem sama,z mężem,gdzieś niedaleko bracia z rodzinami, dzieci z którymi nie było mi dane świętować,a wszyscy podzieleni w tym zamęcie naszej obecnej historii,zdarzeń,zupełnie podzieleni.
Stąd smutek samotności i tęsknota za dawnymi Świętami,choć w ubóstwie ,ale w miłości,bez podziałów i różnic. Tak bardzo pragnę pokoju i spokoju w naszej Ojczyżnie.Pozdrawiam i życzę nadziei i Radości pomimo wszystko.Tylko w Bogu nadzieja.
Smutek i tęsknotę przekuj w działanie tu i teraz. Wiadomo, że wszystkiego nie zmienimy, ale jeśli choć jedna osoba powróci do źródeł, to warto się starać. Dużo dobra i radości.
Usuń