Odpowiedział mu anioł: Ja jestem Gabriel, który stoję przed
Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A
oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to
stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie. Lud
tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w
przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić, i zrozumieli, że miał
widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy. A gdy upłynęły
dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego,
Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. Tak uczynił mi
Pan - mówiła - wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach
ludzi.
Ciekawy znak, dany Zachariaszowi. Przestaje mówić. Być może także dlatego, żeby wreszcie zaczął słuchać tego, co mówi Pan. Niesamowite wskazanie na ostatnie dni Adwentu. Mówimy do Pana, pytamy, odpowiadamy, głośno myślimy, snujemy plany. A tu już ostatni dzwonek, by zacząć słuchać. Św. Ireneusz powiedział, że cisza jest źródłem Słowa. By usłyszeć Boga, trzeba zanurzyć się w ciszy. Najpierw w tej zewnętrznej, trzeba po prostu zamilknąć, ale daleko bardziej w tej wewnętrznej: uciszyć swoje serce, swoją duszę i wsłuchać się Boga, by potem pozostać Mu posłusznym '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.