Zachariasz, ojciec Jana, został napełniony Duchem Świętym i
prorokował, mówiąc: „Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, bo lud swój nawiedził i
wyzwolił, i wzbudził dla nas moc zbawczą w domu swego sługi Dawida: jak
zapowiedział od dawna przez usta swych świętych proroków; że nas wybawi od
naszych nieprzyjaciół i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą; że naszym
ojcom okaże miłosierdzie i wspomni na swe święte przymierze, na przysięgę,
którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi. Da nam, że z mocy nieprzyjaciół wyrwani
służyć Mu będziemy bez lęku, w pobożności i sprawiedliwości przed Nim, po
wszystkie dni nasze. A i ty, dziecię, zwać się będziesz prorokiem Najwyższego,
gdyż pójdziesz przed Panem przygotować Mu drogi; Jego ludowi dasz poznać
zbawienie, przez odpuszczenie mu grzechów, dzięki serdecznej litości naszego
Boga, z jaką nas nawiedzi z wysoka Wschodzące Słońce, by światłem stać się dla
tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki skierować na drogę
pokoju”.
Bóg sam zechciał zrobić pierwszy krok w stronę każdego człowieka, to
On sam zechciał wypowiedzieć pierwsze słowo, ale człowiek ma na to
odpowiedzieć; i albo przyjmie Boga, albo Go odrzuci i innej drogi nie ma. Stąd
tajemnica tych świąt, do których przygotowywaliśmy się przez czas adwentu, a w
przestrzeń których już wchodzimy, polega na tym, że człowiek ma pozwolić Bogu
odnaleźć się. Bez względu na to, jak dziś wygląda nasze życie, czy zdążamy w
stronę domu Ojca, czy powoli już zapominamy o Bogu, czy zmieniamy nasze życie,
czy jest nam wszystko jedno, nowonarodzony Chrystus przychodzi do każdego z
nas, przynosząc swój pierwszy dar: pokój. I jest to dar dla wszystkich ludzi.
Pan Jezus chce obdarzyć swym pokojem każdego człowieka i każdemu chce
powiedzieć: nie lękaj się, jestem z tobą i jeśli tylko pozwolimy Chrystusowi
narodzić się w naszym sercu, w naszym życiu, to pokój ten będzie trwał na
wieki. Jedno ze świątecznych opowiadań wskazuje na postać ubogiego pastuszka.
Gdy pasterze usłyszeli o narodzeniu Mesjasza, ruszyli w pośpiechu do
betlejemskiej groty, biorąc, co kto miał pod ręką, by godnie przywitać Króla.
Tylko mały pastuszek szedł zapłakany, bo nie miał żadnego prezentu. Gdy
pasterze witali Dziecię Jezus, ofiarując Mu swoje dary, Matka Boża, chcąc je
odebrać, złożyła swoje dzieciątko na rękach ubogiego pastuszka, bo tylko jego
ręce były puste. Puste i wolne. Jest to najpiękniejsza rzecz, jaka również nas
mogłaby spotkać. Posiadanie na święta serca ubogiego, wyciszonego, że Maryja
widząc nas, mogłaby także nam powierzyć swe Dziecię. Temu służyło
Zachariaszowe milczenie. Trzeba najpierw
oczyścić swoje serce ze wszystkiego, co zbędne, by móc potem wychwalać wielkie
dzieła Boże. Niech te święta będą dla Was wszystkich prawdziwie świętami
Narodzenia Boga '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.