Jezus powiedział do swoich
uczniów: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim
sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to
widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Albo
jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, podczas gdy
belka tkwi w twoim oku? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy
przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata".
Można pomyśleć, że ocieramy się tu o paradoks. Jeśli nie
mogę sądzić, to jak komuś zwrócić uwagę, gdy źle czyni? Grzech, zło trzeba
umieć nazwać po imieniu. Jednak nigdy nie wolno nam potępiać grzesznika. Mamy
dostrzegać różne drzazgi zła, ale nie po to by się nimi gorszyć, by je oceniać,
by się dziwić. Widzimy tylko tyle, ile widzimy. Całej prawdy nigdy nie znamy. Nigdy
do końca nie wiemy, dlaczego drugi człowiek jest taki jaki jest. I bez miłości
łatwo będzie go zaszufladkować. Póki tkwią w nas różne belki, nie tylko nie będziemy
mogli wyjąc drzazgi z oka naszego brata, ale i nie będziemy umieli zobaczyć
brata w drugim człowieku '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.