Gdy Jezus przybył na drugi brzeg do kraju Gadareńczyków,
wyszli Mu naprzeciw z grobowców dwaj opętani, tak bardzo niebezpieczni, że nikt
nie mógł przejść tamtą drogą. Zaczęli krzyczeć: "Czego chcesz od nas,
Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?" A opodal
nich pasła się duża trzoda świń. Złe duchy zaczęły Go prosić: "Jeżeli nas
wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń". Rzekł do nich:
"Idźcie!" Wyszły więc i weszły w świnie. I naraz cała trzoda ruszyła
pędem po urwistym zboczu do jeziora i zginęła w wodach. Pasterze zaś uciekli i
przyszedłszy do miasta, rozpowiedzieli wszystko, a także zdarzenie z opętanymi.
Wtedy całe miasto wyszło na spotkanie Jezusa; a gdy Go ujrzeli, prosili, żeby
opuścił ich granice.
Zdarza się, że w życiu duchowym kierujemy się zasadą, by wilk był syty i owca cała. A tak się nie da. Ze złem nie wolno iść na kompromisy. Każdy taki kompromis kończy się naszą porażką. Trzeba odciąć od siebie każde stado świń, które jest dla nas ważniejsze od Boga. Co jest taką twoja trzodą, której nei chcesz stracić? Warto nad tym pomyśleć '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.