Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem
Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: "Pójdź za
Mną!" A on wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem,
przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego
uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: "Dlaczego wasz
Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?" On, usłyszawszy to,
rzekł: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie
i starajcie się zrozumieć, co znaczy: "Chcę raczej miłosierdzia niż
ofiary". Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale
grzeszników".
Za małą wagę przykładamy do czystych, dobrych
pragnień. Chcemy działać, chcemy coś robić, chcemy mieć poczucie, że trzymamy
rękę na pulsie. Tymczasem działanie jest tylko dodatkiem do aktu wiary.
Pierwsza zawsze jest decyzja, pragnienie, z którego dopiero może zrodzić się
działanie. Miłosierdzie, o którym mówi Jezus, nie wypełnia się tylko w
działaniu. Najpierw serce, potem dopiero ręce, nogi, oczy i tak dalej '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.