Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet
zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały
lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: "Oto
siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedne ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki
i wydziobały je. Inne padły na grunt skalisty, gdzie niewiele miały ziemi; i
wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło,
przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie,
a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne wreszcie padły na ziemię żyzną i plon
wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne
trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha!"
Można powiedzieć, że tak jak Jezus wyszedł z domu, by nauczać, tak i my mamy wyjść z domu, by słuchać. Jezusowym domem jest tajemnica trwania z Ojcem, tajemnica, którą dla nas odkrywa. Naszym domem, z którego mamy wyjść jest to wszystko, o czym mówi Jezus w przypowieści: ptaki, skały, ciernie, to wszystko, co przeszkadza wzrastać Słowu Bożemu w nas. Pan naprawdę szanuje naszą wolność i dlatego nie boi się zaryzykować, siejąc swoje Słowo, pozostawiając decyzję o jego przyjęciu nam samym '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.