Stało się. Siedzę w nowym mieszkaniu, pod szczególną opieką Ducha Świętego. Koniec i początek są tak silnie zmieszane, że trudno ogarnąć myśli. Wierzę, że Pan czuwa nad nami wszystkimi i już spoglądam na dobro, które On nam przygotował. Zabieram Was wszystkich tu do mnie, więc odległość nie ma znaczenia. Trwajmy mocni w wierze, w prawdziwej łączności przed Panem. Przyjmujmy wszystko z Jego ręki, nie dając miejsca temu światu. Niech Wam Pan Bóg błogosławi '+' ks. Adam
Księdzu również niech Bóg błogosławi, szczególnie na nowym miejscu, do którego księdza posłał. Nie są zbadane wyroki Naszego Pana i to w sumie jest niesamowite. Pewnie wszystko się dzieje teraz w określonym celu i jeszcze się będziemy radować, że tak się stało, jak się stało. Proponuję zaśpiewać Panu do snu : " Zaufałem Panu i już... Wierzę Mu...".
OdpowiedzUsuńTrudno nie patrzeć na Księdza przeniesienie jak przez pryzmat Woli Bożej, a wezwanie nowej parafii jest tutaj dowodem. Zostawił Ksiądz po sobie dużo dobra, ale inni ludzie też na dobro zasługują, więc widocznie tam Ksiądz jest teraz bardziej potrzebny. Wielkim Darem dla nas wszystkich jest ten Blog. Miło od niego zacząć dzień. Bóg zapłać.
OdpowiedzUsuńDuch Święty nas prowadzi, a Dobry Bóg nad nami czuwa.
OdpowiedzUsuńDobrze było nam, ale nadszedł czas i musimy iść dalej.
Jesteśmy młodą Wspólnotą i potrzebujemy kapłana.
Bóg o tym wie i dlatego pozwolił, aby ksiądz mógł nas dalej prowadzić, a i Siostry będą miały kapłana (częściej niż my i bliżej mieszkającego, ale co tam)
Ksiądz pozostał tu, z nami – a odległość nie ma znaczenia.
Wierzę, że Duch Święty nas prowadzi, a Dobry Bóg nad nami czuwa :)
Renia