Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć. Potem ukazał się w innej postaci dwom z nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli. W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!
Dlaczego mamy tyle problemów z wiarą? Częstym powodem jest ograniczanie jej do momentu, punktu, chwili. Benedykt XVI mówił, że wiara jest drogą. Kiedy wyruszamy w drogę, nie możemy oczekiwać, że za sekundę osiągniemy cel. Droga to droga. To trud, to zmęczeniem, to niepewność, ale to też wyczekiwanie, ekscytacja. Wiara nie musi być łatwa, ma być owocna. A zwróć uwagę na to, że owoc nie jest Twoim dziełem. To Pan posyła swoich uczniów i to On zapewnia pomyślność misji. Ty po prostu idź drogą, na którą wzywa Cię Pan i nie chciej zaraz ją kończyć '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.