Jezus mówił do tłumów: Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo. Mówił jeszcze: Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu. W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli /ją/ rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.
Można by pomyśleć, że wszystko już z góry jest przesądzone, dlatego nie ma sensu jakakolwiek nasza aktywność. Nic bardziej mylnego. Owszem, Królestwo Boże mocą Boga rozwija się i rośnie. Bóg nie potrzebuje naszej zgody. Jednak tej zgody chce. Boża moc wypełnia się w czasie. Naszą decyzją możemy w tej mocy mieć swój udział, albo możemy tę moc odrzucić. Kim chcemy być? Podpowiadam dzisiaj jedną z dróg. Jest to drogą, którą proponuje dzisiejszy patron, bł. Jerzy Matulewicz: Jeśli wolno prosić, to daj, Panie, abym w Twoim Kościele był jak ścierka, którą wszystko wycierają, a potem wyrzucają gdzieś w najciemniejszy, ukryty kąt. Daj, bym był wzgardzony, bym się zdarł, zużył, byle tylko Twoja chwała rosła i rozszerzała się. Z błogosławieństwem '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.