Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do
Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza,
siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł
za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników
siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za
Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z
grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: Czemu On je i pije z
celnikami i grzesznikami? Jezus usłyszał to i rzekł do nich: Nie potrzebują
lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać
sprawiedliwych, ale grzeszników.
Niesamowity jest wzrok Jezusa. Zanim cokolwiek się dokona, na scenie główna rolę odgrywa spojrzenie, spojrzenie Miłości. To spojrzenie, które odkrywa prawdę, prawdę o Bogu i o człowieku. Mateusz spotkał się ze wzrokiem Jezusa i sądzę, że to właśnie przesądziło o pozytywnej odpowiedzi na zaproszenie. Jezus powiedział tylko: pójdź za mną, a w życiu Mateusza dokonała się fundamentalna zmiana. Pewnie czuł pełen miłości wzrok Pana, gdy spraszał celników i grzeszników, gdy usadzał ich przy stole, gdy wsłuchiwał się, że nie pierwsi, a ostatni... '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.