Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do
ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go poznano.
Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych, tam
gdzie, jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy
osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u
Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali
zdrowie.
Brakuje nam czasem takiego pragnienia i takiej wiary: żeby choć frędzli Jego płaszcza. My, chrześcijanie XXI wieku, zapewne najpierw spytalibyśmy, co to za płaszcz, jaki materiał, za ile kupiony, a te frędzle, czy długie, czy puszyste itd. Wiara nie może wynikać z kalkulacji. Ma rodzić się w sercu spragnionym miłości oraz w świadomości, że tylko Bóg może na to pragnienie odpowiedzieć. Może warto pobiec dzisiaj za Jezusem, żeby się Go dotknąć i odzyskać zdrowie '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.