Przynosili Jezusowi dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie
szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich:
Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich
bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie
królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego. I biorąc je w objęcia,
kładł na nie ręce i błogosławił je.
W czasach ziemskiego życia Pana Jezusa, ani kobiety, ani tym
bardziej dzieci, nie cieszyły się zbyt wielkim szacunkiem. Zabezpieczano
dzieciom byt, ale nie przykładano dużej wagi do opieki nad nimi, choć warto
zauważyć, że warto odnotować, że istniał zwyczaj błogosławieństwa dzieci przez
rodziców w każdy szabat, a przez uczonych w Piśmie w Dniu przebłagania. Nie
dziwi zatem ani szorstkość i niezadowolenie uczniów, ani fakt, że rodzice
przynosili swe dzieci do Nauczyciela z Nazaretu. Choć w Ewangelii św. Marka,
Jezus bardzo stanowczo zobowiązuje dorosłych do przyjmowania postawy dzieci, to
z relacji tego Ewangelisty nie wynika, na czym polega istota dziecięctwa w
jezusowym wezwaniu. Wsłuchując się w dzisiejszy fragment, możemy wywnioskować,
że chodziłoby przede wszystkim o ducha dziecięcego, wręcz bezwarunkowego
zaufania, o zdanie się na dobroć Boga. Chrześcijanie mają stawać przed Bogiem,
jak dzieci: mali, nic nieznaczący, wymagający stałej opieki i pomocy, świadomi
troskliwej obecności Boga. Do tego właśnie zachęca ten czuły i wrażliwy gest
Pana Jezusa: brał dzieci w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je. Trafnie
wskazała na tę drogę św. Teresa od Dzieciątka Jezus: „Niepodobna mi stać się
wielką, powinnam wiec znosić się taką, jaka jestem, ze wszystkimi swymi
niedoskonałościami. Chcę jednak znaleźć sposób dostania się do nieba, jakąś
małą drogę, prostą i bardzo krótką. Żyjemy w epoce wynalazków i nie ma już
potrzeby wchodzić na górę po stopniach. Otóż i ja chciałabym znaleźć taką
windę, która by mnie wyniosła aż do Jezusa, bo jestem zbyt mała, by wstępować
po stromych stopniach doskonałości. Windą, która mnie uniesie do nieba są twoje
ramiona, o Jezu” '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.