Gdy Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie.
Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On
zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: Panie, ratuj,
giniemy! A On im rzekł: Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Potem wstał,
rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza. A ludzie pytali zdumieni:
Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?
Kiedy Jezus wszedł do łodzi, uczniowie poszli za Nim. I w tym
zdaniu odnajdujemy podstawę naszego powołania. Idziemy za Jezusem, mamy iść za
Jezusem. Nie oznacza to, że zawsze będziemy mieć z górki. Obecność Jezusa w
łodzi nie sprawiła, że burze czy wichry ominęły uczniów. Można nawet
powiedzieć, że stało się wręcz przeciwnie. Wichura była tak gwałtowna, że dorośli
mężczyźni, w tym także doświadczeni rybacy, wpadają w panikę. Na szczęście
jednak wybierają znowu właściwy kierunek – idą do Jezusa. I znowu są
bezpieczni '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.