W owym czasie, gdy znowu wielki tłum był z Jezusem i nie
mieli co jeść, przywołał do siebie uczniów i rzekł im: "Żal Mi tego tłumu,
bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. I jeśli ich puszczę
zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z
daleka". Odpowiedzieli uczniowie: "Jakże tu na pustkowiu będzie mógł
ktoś nakarmić ich chlebem?" Zapytał ich: "Ile macie chlebów?"
Odpowiedzieli: "Siedem". I polecił tłumowi usiąść na ziemi. A
wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby
je podawali. I podali tłumowi. Mieli też kilka rybek. I nad tymi odmówił
błogosławieństwo, i polecił je rozdać. Jedli do syta, a pozostałych ułomków
zebrali siedem koszów. Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich
odprawił. Zaraz też wsiadł z uczniami do łodzi i przybył w okolice Dalmanuty.
Zanim wydarzył się cud rozmnożenia chleba, dokonał się inny,
moim zdaniem o wiele ważniejszy, choć nie tak spektakularny. Tłum trwał trzy
dni przy Jezusie, słuchając Dobrej Nowiny. Ludzie na trzy dni odeszli od swoich
zajęć, prac, obowiązków i przez trzy dni słuchali słowa. Nam też potrzeba cudu.
I to nie z chlebem, ale z nami w roli głównej. Żyjemy dzięki Bogu, a nie dzięki
naszym obowiązkom, naszej pracy, naszym wysiłkom. Na nic zda się nasza troska o
ten świat, jeśli nie zdobędziemy się na to, by trwać przy Jezusie swoje trzy
dni '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.