Jezus wyrzucał złego ducha z człowieka, który był niemy. A
gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. Lecz niektórzy
z nich rzekli: "Mocą Belzebuba, władcy złych duchów, wyrzuca złe
duchy". Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku
z nieba. On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: "Każde królestwo
wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i Szatan z
sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez
Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja mocą Belzebuba wyrzucam złe duchy,
to czyją mocą wyrzucają je wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A
jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was
królestwo Boże. Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego
mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, to zabierze całą
broń jego, na której polegał, i rozda jego łupy. Kto nie jest ze Mną, jest
przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, ten rozprasza".
Możność wypowiadania słów jest oznaką
wolności i zdolności do wejścia w relację, do podjęcia komunikacji, a przecież miłość
jest ze swej istoty relacyjna, nastawiona na komunikację. I dlatego zły duch
ciągle uderza w tę sprawę. Każdy grzech jest szumem w komunikacji, albo jej
zerwaniem najczęściej. Nie ma komunikacji, nie ma przyjęcia Bożej mocy. Jak ważna
w tym kontekście jest nasza regularna modlitwa, rozumiana nie jako odprawianie
praktyki, ale jako wejście w relację z Bogiem, w wejście w dialog z Nim '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.