Jezus powiedział do swoich uczniów: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą. Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy.
Mały problem ze znalezieniem złotego środka między wytrwałą natarczywością a cierpliwym oczekiwaniem. Jednego sposobu nie ma. Każdy ma inny charakter, więc bezsensowne jest szukanie uniwersalnego remedium. Natomiast sedno tkwi w naszej postawie. Pan chce być i jest hojny, ale nie każdy jest na tę hojność gotowy. W wytrwałej modlitwie nie chodzi o zanudzenie Boga naszym natręctwem, ale o czas, jaki jest nam potrzebny do zmiany siebie. Mniej więcej jak z ciążą - organizm kobiety się dostosowuje, przygotowuje na przyjęcie nowego życia. Jako chrześcijanie potrzebujemy takiego właśnie dopasowania się na przyjęcie łaski. Niemowlak nie zje frytek, choćby były mega super karbowane, a dorosły samym mlekiem się nie nasyci. Proś więc wytrwale i pozwól się zmieniać, byś wszystkim napełnił się obficie '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.