Jezus powiedział do swoich apostołów: Oto Ja was posyłam jak
owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak
gołębie! Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w
swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was
wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie
martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam
poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego
będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci
powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u
wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie
zbawiony. Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego.
Zaprawdę, powiadam wam: Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn
Człowieczy.
Dziwna ta wężowa roztropność. W zasadzie wąż nie kojarzy nam się z dobrymi cechami tak jak lew, mrówka, czy ryba. Oglądając kiedyś program przyrodniczy, natrafiłem na ciekawą informację dla amatorów spacerów po buszu. Podróżnik radził, by głośno stąpać po ziemi, wskazując, że jest to skuteczny sposób odstraszania węży. Wąż, jeśli nie musi, nie atakuje człowieka. W kontekście posłania nas jak owce między wilki - wężowa roztropność oznaczałaby pewną rozumność w przyjmowaniu trudów, pokus, przeciwności. Nie ze wszystkim musimy się siłować. Czasem, jak wąż, słysząc kroki przeciwnika, wiedzmy, ze najlepsze, co możemy zrobić, to po prostu uciec '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.