Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem
Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: "Pójdź za
Mną!" A on wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem,
przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego
uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: "Dlaczego wasz
Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?" On, usłyszawszy to,
rzekł: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.
Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: ‘Chcę raczej miłosierdzia niż
ofiary’. Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników".
Pan Bóg nigdy nie burzy naszego życia, nie niszczy nawet
tego ludzkiego porządku, On wszystko udoskonala. Nie przerwał dziewictwa Maryi,
ale je uświęcił. Nie zmienił powołania Piotra, ale je pogłębił: odtąd ludzi
będziesz łowił. I podobnie mamy w dzisiejszej Ewangelii. Widzimy Mateusza
siedzącego w komorze celnej. I widzimy Jezusa siedzącego za stołem. Komora
celna, na której zasiada Mateusz jest znakiem jego przywiązania, może i nawet
zniewolenia. Mateusz pracuje dla znienawidzonego przez żydów okupanta.
Reprezentuje zawód, którym żydzi gardzili tak jak cudzołożnicami. Stół, przy
którym zasiada Jezus, staje się dla Mateusza znakiem wyzwolenia, znakiem doświadczenia
Bożego miłosierdzia. Mateusz siedział na komorze dla okupanta, dla własnego
zysku, siedział samotny. Za stołem zasiada dla Jezusa, jest z nim wielu ludzi,
a on sam doświadcza wyzwolenia.'+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.