Słowo, które Pan oznajmił Jeremiaszowi: Wstań i zejdź do
domu garncarza; tam usłyszysz moje słowa. Zstąpiłem więc do domu garncarza, on
zaś pracował właśnie przy kole. Jeżeli naczynie, które wyrabiał, uległo
zniekształceniu, jak to się zdarza z gliną w ręku garncarza, wyrabiał z niego
inne naczynie, jak tylko podobało się garncarzowi. Wtedy Pan skierował do mnie
następujące słowo: Czy nie mogę postąpić z wami, domu Izraela, jak ten
garncarz? - wyrocznia Pana. Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak
jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku.
No własnie, czy Pan nie może postąpić z nami jak ten garncarz? Pewnie, że może. Pytanie, czy Mu pozwolimy. Korzystając z odniesień garncarskich: lubimy być chińską porcelaną i to ręcznie zdobioną. Lubimy cieszyć czyjeś oko. I nieważne, co się przenosi tym naczyniem: błoto, muł czy fekalia, byle na zewnątrz był blask. Smutna prawda. A jednak! Ciężko stawać się gliną poddaną garncarzowi, bo wciąż, gdzieś z tyłu, coś wmawia nam, że się nie uda, że lepiej się nie wychylać, że dobrze jest, jak jest. A Pan nie tylko robi z nas dobre naczynie, ale i napełnia nas życiodajną wodą, gaszącą pragnienie i smakującą każdemu '+' ks. Adam
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń