Dalej mówił do nich: Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie
do niego o północy i powie mu: Przyjacielu, użycz mi trzy chleby, bo mój
przyjaciel przyszedł do mnie z drogi, a nie mam, co mu podać. Lecz tamten
odpowie z wewnątrz: Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje
dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie. Mówię wam: Chociażby
nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu
natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. Ja wam powiadam: Proście, a będzie
wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto
prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z
was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast
ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc
wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż
bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą.
Prosisz o jajko, a dostaniesz Ducha Świętego? Dziwna zamiana, nie te płaszczyzny. Jednak ma to swój głęboki sens. Po pierwsze: tylko Duch Święty jest prawdziwym Darem. Po drugie: dzięki Duchowi Świętemu, poznajemy, czy rzeczywiście potrzebujemy jajka, czy czegokolwiek. Kto uczy się wytrwale prosić o dar Ducha, ten uczy się ustawiać swoje życie nie według potrzeb, ale według miłości i Miłości. No i oczywiście wytrwałość. Muszę Cię nieco zmartwić, bo wytrwałość to nie tydzień, ani miesiąc, ani nawet rok. Wytrwałość to stan, to sposób budowania więzi z Bogiem. Zacznij od teraz i nigdy nie kończ '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.