Izrael był jak dorodny krzew winny, przynoszący wiele
owoców: lecz gdy owoc jego się mnożył, wzrastała liczba ołtarzy; im lepiej
działo się w kraju, tym wspanialsze budowano stele. Ich serce jest obłudne,
muszą pokutować! On ich ołtarze rozwali i stele powywraca. Powiedzą wtedy: My
nie mamy króla, bośmy się Pana nie bali - zresztą, cóż nam król pomoże? Upadnie
Samaria, a król jej jest niby piana na powierzchni wody. Zniszczone będą wyżyny
Bet-Awen - grzech Izraela. Ciernie i osty wyrosną na ich ołtarzach. Wtedy
powiedzą górom: Przykryjcie nas! a wzgórzom: Padnijcie na nas! Posiejcie sobie
sprawiedliwość, a zbierzecie miłość; karczujcie nowe ziemie! Nadszedł czas, by
szukać Pana, aż przyjdzie, by sprawiedliwości was nauczyć.
Trochę to dziwne, że sprawiedliwość ma być początkiem miłości. Przecież łatwiej jest nam skojarzyć sprawiedliwość z wyrachowaniem, a kiedy odnosimy ją do Boga to niestety tylko w kontekście wiary. Czym zatem jest sprawiedliwość, jaka ma być, by poprowadziła nas do miłości? Najpierw musisz uświadomić sobie, że sprawiedliwy jest Pan. Pewnie wyrecytujesz teraz: za dobre wynagradza, a złe karze. Otóż nie. Sprawiedliwość Boża wypełnia się w Jego wierności wobec złożonych obietnic. Bóg daje obietnicę, której doświadczyć może każdy, chyba że nie chce. Jeśli mamy być sprawiedliwi, to znaczy, że mamy postępować w wierności. Człowiek sprawiedliwy to ten, który wraca nieustannie do Boga i jak mówi Ozeasz, karczując nowe ziemie. Ciekawe. Z błogosławieństwem '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.