Nie wiem, czy słuchałeś wczorajszej homilii papieża Franciszka, pierwszej, więc w jakimś stopniu programowej. Ojciec św. wskazał na trzy określenia bycia w Kościele: droga, budowanie, wyznawanie wiary. Zadziwiające jest to, że nie chodzi tu o akty pojedynczych wyznawców Chrystusa, ale o wspólnotę. Papież podkreślił, że Kościół jest wspólnotą: wspólna wędrówka, wspólna budowa i wspólna wiara. Nie chodzi więc o to, co ja zrobię, co ja powiem, ale o to, co zrobimy, czy co powiemy RAZEM. Papież trafił w sedno. Media, a w nich wszyscy, którzy "dbają" o Kościół, ciągle mówią, jaki powinien być papież, co powinien robić, czego nie mówić, na co zezwolić, czego zabronić, z wielką "troską" podpowiadają, jak powinien zmieniać się Kościół, żeby przybliżyć się do świata. A Franciszek, tak jak Jego poprzednicy, wskazuje na Krzyż - jedyna mądrość i moc chrześcijan: Chciałbym, aby wszyscy po tych dniach łaski, mieli odwagę, właśnie
odwagę by kroczyć w obecności Bożej, z krzyżem Pana; by budować Kościół
na Krwi Pana, którą przelał On na krzyżu, i wyznawali jedyną chwałę:
Chrystusa Ukrzyżowanego. W ten sposób Kościół będzie szedł naprzód.
Życzę nam wszystkim, aby Duch Święty za wstawiennictwem Maryi, naszej
Matki, udzielił nam tej łaski: podążania, budowania, wyznawania Jezusa
Chrystusa Ukrzyżowanego. Niech się tak stanie.
Też Ci tego życzę '+' ks. Adam
Zrób "coś" czego nie umiesz!. Brzmi zachęcająco!. Komunikacja z ludźmi na blogu-dla mnie trudna,bo wyzbyta kontaktu wzrokowego. Na początek wielkie dzięki za życzenia ks. Adamie. Relacja Mistrz-uczeń w mojej wierze-to noszę od wczoraj w głowie i serduchu. Mam cały czas pamiętać, że jeżeli zgodzę się na Obecność Jezusa w moim życiu tak na serio i do końca, to On jedyny mnie nie zawiedzie i pomoże "dźwigać" mój krzyż. Piszę i rozmawiam bo muszę być na "posterunku". Kończę bo zupełnie nie jestem "podzielna".
OdpowiedzUsuńMożna zatem nazwać to dzieleniem się sobą - taka przypominajka, że jesteśmy razem, że - jak to określiłaś - trwamy na posterunku. W każdym razie, brawo za odwagę Marysiu. Nie tylko pamiętać, ale w tej pamięci otwierać się na Jego Obecność, a wtedy ten Jego ciężar staje się lekki i słodki
OdpowiedzUsuńWiara, że jest ktoś przy tobie, kto nigdy cię nie zawiedzie, kto dźwiga ciebie na Swoich ramionach, wtedy, kiedy brak ci sił, aby dalej iść zawsze dodaje odwagi, aby zrobić "coś", czego nie umiesz.
OdpowiedzUsuńA ponadto dodaje siły, by dobrze robić to, co się umie
UsuńJadwiga 18 marca 2013 21:00
OdpowiedzUsuńJestem calkowicie pewna ze Wiara czyni cuda.
Wiara i nadzieja to jedno-a oczekiwanie i cierpliwosc to drugie
Ciezko jest czekac gdy w codziennosci oczy widza to samo,bez zmian.
Blagam o wspomnienie do PANA o moja wytrwalosc w modlitwie
Owszem, czasem nasze czekanie jest ciężkie, ale czekamy mocą Pana, a nie swoją, a nasze oczy mają patrzeć ponad codzienność, tam, gdzie ludzki wzrok nie sięga. Dużo wytrwałości
Usuń