Matka synów Zebedeusza podeszła do Jezusa ze swoimi synami i
oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: "Czego
pragniesz?". Rzekła Mu: "Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w
Twoim królestwie, jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie".
Odpowiadając Jezus rzekł: "Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić
kielich, który Ja mam pić?". Odpowiedzieli Mu: "Możemy". On
rzekł do nich: "Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać
miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których
mój Ojciec je przygotował". Gdy dziesięciu pozostałych to usłyszało,
oburzyli się na tych dwóch braci. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł:
"Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą
władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim,
niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech
będzie niewolnikiem waszym. Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby
Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu".
Wielokrotnie w Ewangelii pada to pytanie Jezusa: czego
pragniesz? Co chcesz, abym ci uczynił? Nie dlatego, że Jezus tego nie wie, ale
dlatego, że bardzo często my sami nie wiemy, o co tak naprawdę nam chodzi. Nie
wiecie, o co prosicie – mówi Jezus do Jana i Jakuba, ale tak samo mówi do nas.
Za każdym razem kiedy zapominamy, o co walczymy, o co mamy się starać, co jest
naszym celem, a zastawiamy się jakimiś ogólnikami, mamy usłyszeć to pytanie
Jezusa: czego pragniesz? Letniość, którą niejednokrotnie widać w
Kościele i widać w nas bierze się właśnie z tego, że nie wiemy, czego
pragniemy, albo pragniemy nie tego, czego pragnąć mamy, do czego stworzeni
jesteśmy '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.