Jezus powiedział do swoich apostołów: „Nie sądźcie, że
przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale
miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z
teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto miłuje ojca lub
matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto miłuje syna lub córkę
bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie
za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci
swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto
Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka jako
proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego jako
sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do
picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam
wam, nie utraci swojej nagrody”. Gdy Jezus skończył dawać te wskazania dwunastu
swoim uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić Ewangelię w ich miastach.
Pokój Jezusa nie jest spokojem świata. Godzina Jezusa
jest nazywana powtórnym stworzeniem, bo rzeczywiście w obliczu Jezusa wszystko
staje się nowe i to do tego stopnia, że każdy musi zająć określoną postawę. I
jak przeróżni są ludzie, tak i przeróżne są ich odniesienia do Jezusa. Dlatego
właśnie przyjście Jezusa jest jak miecz, który rozdziela nawet najbliższe relacje:
syna z ojcem, córki z matką itd. W wyborze wiary nie ma demokracji, nie idziemy
za wolą większości. Ten wybór każdy musi podjąć sam, czasami wbrew wszystkiemu
i wszystkim '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.