Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa zeszli
nad jezioro i wsiadłszy do łodzi przeprawili się przez nie do Kafarnaum.
Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło
się od silnego wiatru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu
stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I
przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: To Ja jestem, nie bójcie się! Chcieli
Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego
zdążali.
Wiele burz i wiele wichrów przeżywamy, bo takie jest nasze ziemskie
życie. Ale nie bójmy się burz, bójmy się tego, że możemy zapomnieć o Jezusie,
bójmy się tego, że zapominamy, co się wydarza w czasie każdej Eucharystii. Jezus
o nas nie zapomina i w każdej chwili jest gotów przyjść do nas, ale czy Go
rozpoznamy? '+' ks. Adam
"Oto na moich dłoniach wyrysowałem cię, twoje mury stoją mi zawsze przed oczyma..." On nie zapomni o nas nigdy ❤️
OdpowiedzUsuń