Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach
Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się
brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem
sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją
potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i
rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej
Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna,
któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". A
stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez
Proroka: "Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię
Emmanuel", to znaczy Bóg z nami. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak,
jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.
Historia narodzenia
Jezusa Chrystusa to historia życia każdego z nas, bo o tym w tym chodzi. Przyjście
Syna Bożego musi stać się naszym narodzeniem, bo inaczej, jak to już niestety
widzimy w świecie, święta Bożego Narodzenia stają się po prostu zimowymi
świętami, a chrystusowy pokój zakryty jest banalnym: zdrowia, bo zdrowie jest
najważniejsze. Odpowiedź Maryi na przyjście Chrystusa to:
Fiat, niech mi się stanie, odpowiedź Józefa - uczynił tak, jak mu polecił Anioł
Pański. A nasza odpowiedź? '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.