Jezus przyszedł w granice Judei i Zajordania. A tłumy znowu
ściągały do Niego i znów je nauczał, jak miał w zwyczaju. I przystąpili do
Niego faryzeusze, a chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi
oddalić żonę. Odpowiadając, zapytał ich: "Co wam przykazał Mojżesz?"
Oni rzekli: "Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić".
Wówczas Jezus rzekł do nich: "Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych
napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako
mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze
swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym
ciałem. Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela". W domu
uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: "Kto oddala swoją
żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści
swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo".
Lubimy czasem takie prowokacyjne „czy
wolno?”. A przecież mamy Ewangelię, mamy rozum i mamy prawo naturalne, które jasno
mówią nam, co wolno, a czego nie. Tyle, że jeśli ktoś nam odpowie na to pytanie,
to niego można zrzucić odpowiedzialność za wszelkie konsekwencje, a my
pozostajemy niewinni – tak nam się przynajmniej wydaje. Ale taka pozorna
niewinność zabiera nam wolność, a bez wolności nie ma miłości. I tu jest
odpowiedź na to faryzejskie „czy wolno?”. Ono pojawia się zawsze tam, gdzie nie
ma miłości '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.