Faryzeusze wyszli i odbyli naradę
przeciw Jezusowi, w jaki sposób Go zgładzić. Gdy się Jezus dowiedział o tym,
oddalił się stamtąd. A wielu poszło za Nim i uzdrowił ich wszystkich. Lecz
zabronił im surowo, żeby Go nie ujawniali. Tak miało się spełnić słowo proroka
Izajasza: "Oto mój Sługa, którego wybrałem; Umiłowany mój, w którym moje
serce ma upodobanie. Położę ducha mojego na Nim, a On zapowie Prawo narodom.
Nie będzie się spierał ani krzyczał i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu.
Trzciny zgniecionej nie złamie ani knota tlejącego nie dogasi, aż zwycięsko sąd
przeprowadzi. W Jego imieniu narody nadzieję pokładać będą".
Człowiek może sprzymierzyć się w
złu. Diabeł nie prowadzi człowieka na nowe szlaki, ale wykrzywia te, które dał
człowiekowi Pan. Wszystko, co dobre, co piękne, co prawdziwe, co pochodzi od
Boga, a co ma służyć rozwojowi człowieka i jego świętości jest wypaczane, przeinaczane
przez złego ducha, by ostatecznie człowieka zniszczyło. Społeczna natura
człowieka, dar wspólnoty, który jest absolutnie darem Bożym i pomaga
człowiekowi właściwie się rozwijać, jak słyszymy w dzisiejszej Ewangelii też
jest atakowany. Faryzeusze tworzą wspólnotę, ale jej centrum nie stanowi Bóg, a
ich wizja, ich oczekiwania, oni sami tak naprawdę. Pan. Jezus nie prostuje tego
obrazu na siłę. Po prostu odchodzi, można by pomyśleć, że ucieka. Takie jest
nasze ludzkie myślenie. Tymczasem Pan Jezus pokazuje, że jeśli chcemy wygrywać
w walce ze złym duchem, to na pewno nie ludzkimi sposobami i nie ludzką siłą.
Diabeł na to liczy – że człowiek uwierzy we własną moc, we własny rozum, we
własne siły i przez to ostatecznie polegnie. Droga zwycięstwa wiedzie nas przez
pokorne poddanie się Umiłowanemu Synowi Bożemu, który, przywołując słowa
Izajasza, nie będzie się spierał ani krzyczał i nikt nie usłyszy na ulicach Jego głosu. Pan Bóg nie
musi udowadniać swojej siły, nie musi działać według reguł światowych, bo ten
świat jest dziełem Jego rąk. Pan wie, jaka jest prawda i do tej prawdy chce
doprowadzić wszystkie swoje dzieci, nawet te, a może zwłaszcza te, które
gromadzą się, by naradzać się przeciw Niemu, które próbują wymazać Go z tego
świata, które chcą żyć bez Niego. I to jest moc, której diabeł nie jest w
stanie pokonać, moc miłosiernej miłości '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.