Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: "Co
myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł:
„Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, panie!”,
lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł:
„Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Który z tych dwóch spełnił
wolę ojca?" Mówią Mu: "Ten drugi". Wtedy Jezus rzekł do nich:
"Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do
królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy
mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście
na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć".
Nie ma co zazdrościć wszystkim drugim synom, współczesnym celnikom i
nierządnicom, że żyli jak żyli i się nawrócili pod koniec życia. Chwała Panu, jeśli
się nawrócili. Ale nie ma czego zazdrościć, jeśli ktoś całe życie czy dużą jego
część przeżył w grzechu. Grzech nie jest rozrywką, jest błotem, jest ciężarem,
jest raną, która niszczy człowieka, brudzi go, przygniata. Jesteśmy
szczęściarzami, jeśli takiego ciężaru nie musimy na sobie dźwigać. To jest
naprawdę wielka łaska, jeśli wolę Boga wypełniamy przez całe życie, a nie tylko
w ostatniej godzinie. Dlatego najlepszą drogą dla nas byłoby połączenie postaw
dwóch synów z dzisiejszej Ewangelii, a więc, by natychmiast odpowiadać Bogu "tak" i by to "tak" potwierdzić czynem '+' ks. Adam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twoje Słowo. Niech Cię Pan prowadzi.